niedziela, 2 listopada 2014

Jest i plaża.

Tak, jest tu morze, jest tu fajna plaża.

Jedyny szkopuł w tym, że jest ona stosunkowo daleko. Jedzie się jednym tramwajem, potem drugim tramwajem plus 15-20 minut na piechotę. Jasne, że to nie jest daleko. Obiektywnie.

Ale myślę, że sami to znacie po sobie: jak się mieszka dłużej w jakimś miejscu to często człowiek sobie mówi, że jeszcze będzie czas się tam wybrać. Coś jak z Warszawą - ile lat tam już mieszkacie, a ile razy wybraliście się do Puszczy Kampinoskiej, do Wilanowa czy do Łazienek? Ja przez 5 lat pobytu - nie za wiele ;)
Wrzesień także nie sprzyjał wycieczkom - przez cały miesiąc mieliśmy zajęcia od 8 do 20 aby skończyć na czas niektóre przedmioty (przy okazji: egzaminy z tych przedmiotów zaczynają mi się we wtorek; dlatego pewnie wpadłam na pomysł pisania tego bloga :) No ale, dość wymówek, łapcie wrześniową plażę:






Oraz zdjęcie z koleżankami z magisterki:

Od lewej: Pakistan, Indie, Hiszpania, Polska, Francja. 

Różnice kulturowe widoczne na pierwszy rzut oka. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz