niedziela, 27 grudnia 2015

Toulouse





Hej! Ostatnio skończyłam egzaminy w Portugalii, wróciłam do Polski na święta i nie było czasu pisać ani obrabiać zdjęć nawet.
Dziś ostatni już post z Francji - obiecuję.

Wybrałyśmy się z H. w styczniu 2015 po egzaminach świętować koniec semestru z jej przyjaciółmi (a ja też zwiedzić Tuluzę i spróbować kilku potraw). Było dramatycznie zimno, gdyż Tuluza ma specyficzny mikroklimat i mimo, że jest niedaleko Montpellier, przewidywań pogodowych nie można ekstrapolować :D

H. mi powiedziała, że Tuluza nazywana jest różowym miastem i muszę przyznać, że nieco mnie zawiódł wszechobecny kolor cegły (bynajmniej nie różowy).

Parę zdjeć dla Was (wyraźnie pokazują, jak było ciepło i słoniecznie) i moze kiedyś zacznę nadrabiać Pragę :)

PS: Ze śmiesznych historii: po zachodzie słońca (ost. zdjęcie) miałyśmy wracać Blablacarem do Montpellier. Niestety wyszło tak, że na jedną godzinę umówiły się tam z dwiema grupami osób dwaj kierowcy. Wiadomo, jak się to skończyło: wsiadłyśmy w samochód z dwoma szalonymi Hiszpanami i dopiero po jakimś czasie gdy już wyjeżdżaliśmy z miasta, okazało się, że jechali do Barcelony i to chyba nie nasza trasa ;) Gdyby H. nie spojrzała na telefon i nie zobaczyła tam smsa od naszego kierowcy, że już jest na miejscu i na nas czeka, pewnie byśmy wylądowały w Hiszpanii na imprezie. Na szczęście/nieszczęście jednak zawróciliśmy na parking i pojechałyśmy gdzie trzeba (pakowac się przed powrotem do Polski).I tym pozytywnym akcentem kończę posty z Francji, pisane w bólach i cierpieniu.

Jazda z paroma zdjęciami. Piękne mosty (choć na pocztówkach wyglądały lepiej):



Ceglane miasto:

Najbardziej biała fontanna, jaką widziałam:

Ceglana panorama miasta:





Tak zimno!

I miasteczko uniwersyteckie (tak strasznie żałowałam, że nie mogłam zobaczyć tego kanału jesienią, przy zachodzie słońca - na zdjęciach wygląda nieziemsko):




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz