środa, 22 czerwca 2016

Vysehradzie mój.

Na szczęście i nieszczęście, mój akademik był kompletnie po drugiej stronie miasta od mojego uniwersytetu. Droga długa (~40 min, z dwiema przesiadkami), ale z kolei przecinająca zarówno stare miasto, okolicę zamku (Hradcany) jak i Vysehrad. Także można było zawsze zrobić krótki na spacer na dowolnym odcinku w drodze powrotnej :) 
W ten oto sposób wylądowałam na Vysehradzie nie raz, nie dwa (i nie pięć). Z niewiadomych przyczyn byłam przekonana, że na Vysehradzie jest zamek. Szukałam go parę dobrych razy, dopóki nie poczytałam nieco podstawowych informacji i nie dowiedziałam się, że jedyne co można tam jeszcze zastać to kościół, cmentarz i mury. 
Jak będziecie w Pradzie, to punkt obowiązkowy! Wrzucam Wam na zachętę mix zdjęć. Trochę cyfrówką, trochę analogiem - dopiero się wtedy zapoznawałam z moim Olympusem i zdjęć analogiem nie ma ani za wiele, a i nie są jakieś specjalne. W każdym razie, zaczynając od stacji metra o tej samej nazwie:





Aż do mojej ulubionej części Vysehradu i widoku na Vltavę (uwaga uwaga, od metra idzie się na właściwy Vysehrad ok. 10-15 minut, więc jeśli jesteście niedouczeni jak ja, nie poddawajcie się widząc niespecjalny widok po opuszczeniu metra ;)






Praga ma piękne mosty. I to nie tylko most Karola, przesławny, ale i najbardziej zapchany most jaki widziałam ;) Tu na pierwszym planie widać bodajże most kolejowy.



Zimą też bywałam:



To był okres czasu, gdy świetnie się bawiłam robiąc zdjęcia ogryzków jabłka. [no cóż..]





Podróże małe i duże z R i I :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz